- autor: Dante, 2009-04-11 17:43
-
Wygrana mimo, że wymęczona daje nam kolejne trzy punkty. Mogłoby być inaczej bo nie potrafiliśmy udokumentować swojej przewagi bramkami w bardzo dogodnych sytuacjach a rywal po każdym naszym trafieniu szybko odrabiał straty i był bliski urwania nam punktów. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i odnieśliśmy kolejne zwycięstwo.
Zaczęło się tradycyjnie od wzajemnego rozpoznania. Z czasem jednak
nasza przewaga była coraz bardziej widoczna a goście tylko od czasu do
czasu kontratakowali. Swoją pierwszą dogodną sytuację mieli jednak
prędzej od nas, bo już w 6 minucie po strzale z lewej strony z rzutu
wolnego Ciupka pięściami wybił piłkę, a to po główce Gajdy wylądowała
przed polem karnym. Do niej doszedł zawodnik Lysek, który wcześniej
wykonał rzut wolny i nieprzyjemnym strzałem z woleja próbował jeszcze
raz zaskoczyć Ciupkę. Piłka skozłowała jeszcze przed interweniującym
naszym golkiperem, ale ten zdołał ją sparować na rzut rożny i
zagrożenie zostało zażegnane. Minutę później poszła nasza akcja po
której na bramkę głową uderzył Błaszczyk, jednakże bramkarz przeciwnej
drużyny chwycił piłkę a dodatkowo sędzia odgwizdał pozycję spaloną
naszego najlepszego strzelca. W 18 minucie Blacha uderzył zbyt lekko i
niecelnie z rzutu wolnego z 30 metrów aby zaskoczyć przeciwnika. Zaś w
28 po wrzutce z rzutu rożnego Borzuckiego Blacha był za bardzo
naciskany przez obrońcę by skierować głową piłkę do siatki i chybił
minimalnie obok. 32 minuta to strzał Widenki z rzutu wolnego, który
zmusił do wysiłku bramkarza Lysek. Ten końcami palców przeniósł piłkę
nad poprzeczką bo ta niechybnie zmierzała do bramki. Co się odwlecze...
W 35 minucie poszła znakomita nasza kontra po której mogliśmy się
cieszyć z prowadzenia. Gracz Lysek źle wycofał piłkę do obrony i
futbolówkę przejął Borzucki. Ten zagrał z pierwszej piłki do Przybyły a
ten od razu do Gajdy, który przyjął piłkę i zagrał krosową piłkę do
Widenki. Keegan zagrał na prawo do rozpędzonego Zielonki a ten
dośrodkował na długi słupek do Przybyły, który odegrał piłkę na środek
do Borzuckiego a ten z woleja nie dał szans bramkarzowi Lysek. Goście
często niedokładnie podawali gubiąc się w atakach co ułatwiało pracę
naszym obrońcom jednakże ich napastnicy często stosowali pressing na
naszym bramkarzu. Ten raz zdołał zwodem minąć rywala, ale w 40 minucie
pomylił się i Lyski przejęły piłkę i przelobowali Ciupkę doprowadzając
do remisu. Do przerwy 1:1, choć powinno być 2:1 bo wcześniej po wrzutce
z lewej strony Przybyła szczupakiem powinien był trafić do bramki, ale
nie trafił. Po zmianie stron od razu doszło do dwóch zmian: do bramki
wszedł Tomiczny zaś za Gajdę wszedł Szymon Rusek. Gra nieco siadła a
jedyną dogodną okazję miał Przybyła, który dostał prostopadłe podanie w
pole karne i końcem buta próbował uderzyć uciekającą piłkę ta jednak po
jego strzale poszybowała wysoko ponad bramkę. W 68 minucie goście
mieli rzut wolny z około 20 metrów po którym piłka minimalnie minęł
lewy słupek naszej bramki. My zaś często oddawaliśmy strzały z
dystansu, jednakże były one zbyt słabe aby zaskoczyć bramkarza
przyjezdnych. Obronę Lysek drybblingiem próbwał obejść Zielonka, ale
miał zbyt wielu rywali przed sobą aby to przyniosło zamierzony cel w
postaci bramki. Około 70 minuty wychodzimy na prowadzeniu dzięki
trafieniu Błaszczyka, który otrzymał podanie od Widenki i będąc w polu
karnym strzałem w długi róg bramki zdobywa swoją 12 bramkę w sezonie. W
75 minucie goście znowu doprowadzają do remisu. Z rzutu wolnego z ok.
25 metrów uderza zawodnik z numerem 7, piłka odbija się od muru i wraca
pod nogi tego zawodnika. Ten uderza jeszcze raz z lewej nogi a piłka
tym razem przechodzi przez mur, odbija się od słupka i wpada do bramki
zaskoczonego Tomicznego. To trafienie pobudziło przyjezdnych, którzy
żwawiej zaczęli poruszać się na boisku, konstruując kolejne ataki. Te
jednak spaliły na panewce bo tego dnia nie mogli znaleźć porozumienia w
ostatnim podaniu i podawali do nikogo w puste pole zamiast do partnerów
z drużyny. Szczytem tej nieudolności była akcja po której stracili
trzecią bramkę. Szymon Rusek zagrał długą piłkę po ziemii do
Borzuckiego. Na drodze piłki stanął obrońca Lysek, który minął się z
piłką przepuszczając ją do Borzuckiego. Ten popędził na bramkę rywala i
spokojnie umieścił ją w siatce zapewniając nam trzy punkty w tym meczu.
W ostatniej minucie podwyższyć mógł jeszcze Zielonka, który w sytuacj
sam na sam chybił obok słupka. Ostatecznie pokonujemy drużynę Lysek 3:2.