Ostatni raz, kiedy nasza drużyna gościła na boisku w Nieboczowach, musiała uznać wyższość gospodarzy, doznawszy wysokiej i bolesnej porażki 3:0, w tamtym spotkaniu wszystko źle wyglądało, od wyniku, poprzez grę aż po sam styl, w jakim to nasza drużyna poniosła tamtą porażkę.
Był to naprawdę fatalny mecz w naszym wykonaniu..."Był" ponieważ miał on miejsce w poprzednim sezonie 2014/15.
Od tamtego momentu wiele się pozmieniało, a nasz zespół zrobił kilka odważnych kroków do przodu, co miał udowodnić w tym spotkaniu, pokazując, że zdarzenia z zeszłego roku, były tylko wypadkiem przy pracy z którego wyciągnęliśmy wnioski.
Czytaj dalej...
REKLAMA
Cel został osiągnięty! Odnosimy skromne ale bardzo cenne zwycięstwo w Nieboczowach, dzięki ,któremu po końcowym gwizdku, 3 punkty wracały z nami do Krzyżkowic.
Czas najwyższy pokrótce przedstawić, jak do tego wszystkiego doszło.
Od samego początku zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że łatwo o punkty nie będzie na tym terenie i poniekąd mieliśmy rację. Poniekąd... ponieważ, nasi rywale, grali znaną taktyką w B-klasie, typu "kopnij-leć"
Nic wielkiego im to nie przyniosło, ale zdarzały się sytuacje, po których mogło, a czasami nawet robiło się nieciekawie pod naszym polem karnym. Koniec końców, tak jak wcześniej wspomniano, efektu w postaci gola, nie było.
Ciekawiej bywało, pod bramką gospodarzy, gdzie nasz zespół, stwarzał sobie dogodne sytuacje, aby objąć prowadzenie, kilka z nich było na prawdę o włos, jak np. uderzenie głową Grzegorza Kądzieli, gdzie piłkę na linii bramkowej zatrzymał zawodnik stojący na słupku.
Gdy wszystkim wydawało się że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, w pole karne rywali wpada nasz ofensywny pomocnik Marcin Pochcioł, który mijając rywali, staje przed stuprocentową sytuacją na zdobycie gola, jednak nie wykorzystuje jej, natomiast sędzia cofa akcję, dyktując rzut karny, gdyż podczas solowej akcji naszego pomocnika, w polu karnym faulowany jest drugi z naszych graczy Grzegorz Kądziela, który skutecznie wykonywał zasłonę.
Piłkę na jedenastym metrze ustawia Piotr Zając i precyzyjnym strzałem, pewnie pokonuje bramkarza Odry.
Sędzia nie pozwolił już na wznowienie gry od środka, kończąc pierwszą połowę, w której to goście z Krzyżkowic, prowadzą z gospodarzami z Nieboczów.
Druga połowa, była bardziej pokazem walki z obu stron, w której to gospodarze, którzy za wszelką cenę chcieli doprowadzić do wyrównania, twardo walczyli z zawodnikami z Krzyżkowic, którzy mieli przewagę jednego gola i upływającego czasu.
Udało nam się dopiąć swego i nie stracić bramki w drugiej części spotkania, jednak z drugiej strony, nie udało nam się podwyższyć prowadzenia, ku czemu również były okazje (np. poprzeczka po strzale/dośrodkowaniu Sławka Bugli).
Koniec końców, zdobywamy to po co przyjechaliśmy do Nieboczów, czyli jakże ważne dla nas 3pkt.
Oczywiście brakowało gdzieś tej drugiej bramki, która by na pewno uspokoiła końcówkę tego spotkania, zwłaszcza, że były ku temu okazje. Ale nie ma na co narzekać, cel został osiągnięty.
Autor
strony
www.naprzodkrzyzkowice.futbolowo.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treść komentarzy. Zastrzegam sobie jednak prawo do kasowania komentarzy niezgodnych z podstawowymi
zasadami kultury. Komentarze obrażające kogokolwiek i zawierające wulgaryzmy, będą kasowane.