LKS Naprzód 37 Krzyżkowice - strona nieoficjalna

Dzięki remisowi w Zawadzie zdobyliśmy pierwszy punkt na wiosnę. Mecz rozpoczął się od zdecydowanych ataków gospodarzy. Mieli inicjatywę, częściej byli przy piłce, stwarzali zagrożenie pod naszą bramką i tak przez większość meczu. My zaś spokojnie ustawiliśmy się od tyłu czekając na kontry. Do przerwy bramki nie padły choć dużo pracy miał Kustos, który dwukrotnie fantastycznymi paradami uchronił od utraty bramki. Po przerwie nawałnica trwała, choć początek tej części meczu był bardziej wyrównany. W końcu padła bramka i to dla nas. Rzut wolny na lewej stronie boiska jakieś 40 metrów od bramki Zawady, piłka zostaje wstrzelona na długi słupek gdzie na nią wpada Węglorz, który wbija piłkę do siatki. Gospodarze są w szoku a my cieszymy się z pierwszej bramki na wiosnę. Rozjuszeni zawodnicy Zawady ruszyli do ataku. Kotłowało się pod naszym polem karnym, ale bramka nie padła. Tak było jednak tylko do ok. 70 minuty kiedy to bezpańskiej piłki dobiegł Kurzawa i uderzył ją mocno po ziemi. Futbolówka odbiła się jeszcze od jednego z zawodników Zawady i wpadła do naszej bramki obok zaskoczonego Kustosa. Do końca meczu Zawada walczyła 3 punkty i byli blisko osiągnięcia tego celu w 85 minucie, kiedy strzelili bramkę, ale na szczęście dla nas strzelec tej bramki był na pozycji spalonej. Odetchnęliśmy z ulgą. Po 7 minutach od tego zdarzenia sędzia Podpora zagwizdał po raz ostatni. Szkoda, że nie gwizdnął kilkanaście minut wcześniej kiedy to Goralczyk wpadł w pole karne a bramkarz Zawady zamiast w piłkę trafił w głowę Olka. Według mnie i większości kibiców ewidentny karny. Podobnie było w pierwszej połowie kiedy to znowu Goralczyk został popchnięty od tyłu w polu karnym. Była jeszcze sytuacja kiedy to golkiper Zawady końcówkami palców przeniósł strzał po rykoszecie ponad poprzeczkę.