LKS Naprzód 37 Krzyżkowice - strona nieoficjalna

To był bardzo emocjonujący mecz trzymający w napięciu do ostatnich minutach rozgrywany na mokrym i grząskim boisku. W tym przeżywaliśmy istną kolejkę górską nastrojów. Goście mieli dużą przewagę w całej pierwszej połowie częściej utrzymując się przy piłce i stwarzając sobie okazje strzeleckie. Były momenty kiedy przez dobrych kilka minut nie mogliśmy wyjść z własnej połowy. Do przerwy jednak bramki nie padły. Po zmianie stron Górki dalej atakowały. Aktywny był Sobeczko - "Ebul", który od początku meczu gdy tylko miał okazję oddawał strzały na naszą bramkę. Dlatego też zwróciliśmy baczną uwagę na tego zawodnika przeszkadzając mu w oddawaniu strzałów, gdyż wiadomo jakim uderzeniem on dysponuje. To po części nam się udawało bo bramki nie zdobył choć dwa razy zadrżała poprzeczka naszej bramki po próbach lobowania Kustosa. Bramkę dla Górek zdobył inny zawodnik po wrzutce z prawej strony nieupilnowany gracz zamknął akcję na drugim słupku i wpakował piłkę do siatki. Wydawało się, że to koniec, ale do końca meczu pozostało dużo czasu a trener Sitko dokonał dwóch, jak się potem okazało, zbawiennych zmian. Za Błaszczyka wszedł do ataku Urbański a za Buglę na prawą pomoc Styrnol. Urbański zdobył bramkę wyrównującą gdy mocno poirytowany Mateusz Węglorz mocno wyekspediował długą piłkę do przodu. Tam stoper Górek źle zagrał piłkę, którą przejął Urbański i z woleja z ok. 14 metrów uderzył w prawe okienko bramki Górek. Było 1:1. Gdy do końca regulaminowego czasu pozostało 5 minut, poszła nasza kontra którą na bramkę skutecznie zamienił Styrnol wychodząc do sytuacji sam na sam z golkiperem Górek Śląskich. Było 2:1 a strata bramka mocno podłamała zawodników Górek. Próbowali jeszcze odrobić stratę, ale byli już bezsilni wobec takiego nokautu. Tak więc zdobywamy 3 punkty i walczymy dalej. Ktoś po meczu krzyknął: "Nie dla nas B klasa" - niech się spełnią te słowa:)